Austriacy byli nie tylko współsprawcami wielu zbrodni, z Holokaustem na czele, ale także czołowymi współtwórcami zbrodniczego systemu. Dziś nie chcą pamiętać o przeszłości. Austria jako „pierwsza ofiara nazizmu” to mit – mówi PAP historyk dr Joanna Lubecka z IPN i Akademii Ignatianum w Krakowie.
Polska Agencja Prasowa: 12 marca mija 85 lat od tzw. Anschlussu - przyłączenia Austrii do III Rzeszy. W jaki sposób Austriacy przyjęli oddziały Wehrmachtu i SS wkraczające do Wiednia, Salzburga, Grazu czy Klagenfurtu?
Dr Joanna Lubecka: Zacznijmy od tego, że rodowitym Austriakiem, pochodzącym z Braunau nad Innem był sam Adolf Hitler. Nie uznawał on Austriaków jako odrębnego narodu. Uważał, że wraz z Niemcami tworzą oni jedną Rzeszę, są jednym narodem, posługującym się jednym i tym samym językiem. Już na początku jego "Mein Kampf" jest zdanie, że Austriacy i Niemcy to "ta sama krew". Mamy cały ciąg wydarzeń, które poprzedzały aneksję - upadek potężnej monarchii habsburskiej, Austrię, która z europejskiej potęgi stała się po 1918 r. zaledwie małym i słabym "bękartem wersalskim" - krajem targanym chaosem politycznym, upadkami kolejnych rządów, trapionym bezrobociem. Większość Austriaków witała niemieckie oddziały entuzjastycznie. Dziś to może nas zaskakiwać, ale to właśnie jest nasze myślenie ahistoryczne, bo wiemy, co wydarzyło się później, ale wówczas, 85 lat temu prawie nikt nie kwestionował bliskości historycznej, wspólnoty kulturowej i językowej. Szef propagandy III Rzeszy, Joseph Goebbels wspomniał w swoich pamiętnikach niekończącą się radość i entuzjazm na ulicach austriackich miast i wsi.