- Niektórym w Polsce się wydaje, że mogą kogoś inwigilować i znika po tym wszelki ślad. Nie znika. Nie da się wszystkiego wyczyścić i ukryć - podkreśla w rozmowie z Wirtualną Polską gen. Waldemar Skrzypczak. Wraca również do błędów, które jego zdaniem popełniła ekipa PiS w sprawie Nangar Khel. W 2007 r. oskarżono polskich żołnierzy o zbrodnię wojenną w Afganistanie.
Mateusz Lachowski: Jak się czuje podsłuchiwany?
Gen. Waldemar Skrzypczak, były dowódca Wojsk Lądowych: Co mogę powiedzieć? Prawdopodobnie jestem jednym z wielu. Z tego co słyszę, nie tylko mnie dotyczyła inwigilacja. Unikam spraw politycznych i polityków. Widocznie dla niektórych to, że ktoś może stanowić jakiekolwiek zagrożenie, wystarcza już do inwigilacji.
Media rządowe szukają ofiar do ataków i mają talent do pisania legend. Są w stanie konfabulować. Nawet stworzyć taki scenariusz, że komuś zagrażam - choć to ja w tym wypadku jestem zagrożony.