W środę Parlament Europejski będzie debatował nad tym, czy nowy hiszpański premier Pedro Sánchez podważył rządy prawa, dogadując się z separatystami w sprawie amnestii. W Hiszpanii wrze — protesty uliczne nie ustają, do zamachu stanu wzywa organizacja wysokich rangą emerytowanych wojskowych, a do kraju ma wrócić Carles Puidgemont — ukrywający się przed hiszpańskim wymiarem sprawiedliwości polityk, na którym ciążą liczne zarzuty.
Jednym z czterech priorytetów Hiszpanii w czasie trwającej od lipca prezydencji w Radzie UE jest "wzmocnienie jedności" Unii Europejskiej. Paradoksalnie kraj zmaga się obecnie z jednym z największych podziałów społecznych od upadku dyktatury Franco, a separatyzm Basków i Katalończyków dostał właśnie potężny impuls do rozwoju. I nie ma widoków na to, by stan ten miał ulec poprawie.
W piątek, 17 listopada, lider Hiszpańskiej Socjalistycznej Partii Robotniczej (PSOE) Pedro Sánchez złożył przysięgę jako premier nowego rządu. To trzecia już kadencja Sáncheza na tym stanowisku. Tym razem jednak za fotel premiera musiał zapłacić bardzo wysoką cenę.