Od końca stycznia przez Szwajcarię przetacza się skandal związany z finansowaniem sił zbrojnych, a raczej brakiem tegoż. Okazało się, że jeden z najbogatszych krajów świata nie jest w stanie płacić za już podpisane kontrakty. Na tym nie koniec. Perspektywa zwiększenia wydatków na obronę do poziomu 1% PKB została przesunięta, a na jaw wyszedł niewygodny fakt, który chociaż znany od lat nie zwracał niczyjej uwagi – dokumenty finansowe departamentu obrony bardzo rzadko są udostępniane nie tylko obywatelem, ale też politykom.
Trzęsienie ziemi zaczęło się, gdy pod koniec stycznia wojsko poinformowało o odwołaniu tegorocznej edycji pokazów lotniczych AirSpirit. Następnie okazało się, że skreślone zostały także pokazy lotnicze Axalp i przyszłoroczne targi Defense. Wszystkie imprezy należą do żelaznego rozkładu jazdy szwajcarskich pokazów związanych z wojskiem, decyzja o ich odwołaniu wywołała więc duży oddźwięk. Zainteresowanie wzrosło jeszcze bardziej, gdy w rozmowie z publiczną rozgłośnią SRF dowódca sił zbrojnych, generał porucznik Thomas Süssli, jako przyczynę takich kroków wskazał brak funduszy.