"Morze, nasze morze", cieszymy się w piosence z 843 km linii brzegowej Bałtyku będącej w granicach Polski. W Światowy Dzień Wody warto jednak napisać, że kto marzy o wypoczynku na naszych nadmorskich plażach, powinien to zrobić jak najszybciej. Nie wiadomo bowiem, jak długo jeszcze kąpiel w Bałtyku będzie bezpieczna, a smakowanie świeżo złowionej ryby w jego wodach wyjdzie nam na zdrowie. Eksperci alarmują: Bałtyk to bomba z opóźnionym zapłonem.
Morze Bałtyckie to nie tylko nasze okno na świat. W jego zlewisku żyje ok. 150 mln ludzi, w tym 16 mln w pobliżu jego brzegów. Nad Bałtykiem jest ok. 60 dużych aglomeracji miejskich oraz wiele zakładów przemysłu rafineryjnego i chemicznego. Tylko wzdłuż wybrzeża Szwecji zlokalizowanych jest 10 zakładów celulozowych. Z St. Petersburga wypływa każdego dnia do Newy bez jakiegokolwiek oczyszczenia ok. 4 mln metrów sześciennych ścieków i szlamów.
Również w Kaliningradzie oczyszczalnie ścieków odprowadzają trujące odpady prosto do Bałtyku i Zalewu Wiślanego. Truje także Estonia, gdzie intensywne przetwórstwo łupku naftowego stanowi główne źródło metali ciężkich i fenoli. Polska, mimo oddania do użytku zlewni oczyszczalni ścieków dla powiatu puckiego w Jastarni i Swarzewie, wciąż znajduje się wśród największych trucicieli Bałtyku.