Niemcy rekrutowali do armii egzotyczne nacje, byle tylko wyrównać straty i utrzymać sprawność bojową. Eksperymenty najczęściej kończyły się porażką. Morale w cudzoziemskich formacjach były niskie - dezercje były na porządku dziennym. Co gorsza, wiele z tych jednostek dopuszczało się zbrodni na cywilach.
W kwietniu 1945 r. wynik wojny był już przesądzony. Wojska aliantów i Armia Czerwona wkraczały z zachodu i wschodu na rdzennie niemieckie ziemie. Armia III Rzeszy resztkami sił wydłużała agonię kolejnego efemerycznego imperium w dziejach świata. Tymczasem mieszkańcy położonej u wybrzeży Holandii malowniczej wyspy Texel, dotychczas szczęśliwie nietkniętej działaniami wojennymi, spokojnie czekali na wiadomość o zakończeniu walk.