Na jaw wychodzi coraz więcej nieprawidłowości związanych z Collegium Humanum. Rektor tej uczelni został zatrzymany, a na liście osób, które nieuczciwie zdobywały dyplomy MBA, uprawniające do zasiadania w radach nadzorczych spółek skarbu państwa, pojawiają się coraz to nowe osoby. Część z nich chce iść na współpracę ze służbami. — Do CBA zgłaszają się pierwsze osoby zainteresowane klauzulą niekaralności w tej sprawie — poinformował Jacek Dobrzyński, rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych.
Jak wynika z publikacji "Newsweeka", Collegium Humanum w ciągu zaledwie kilku lat stało się kuźnią partyjnych nominatów do spółek skarbu państwa, wydając na masową skalę tanie dyplomy MBA. Za odpowiednią opłatą można było zrobić błyskawiczny kurs i "zdobyć" je nawet w trzy miesiące. Collegium Humanum robiło to we współpracy z zagranicznymi uczelniami, które — jak się później okazało — nie mają prawa nadawać stopni naukowych i tak naprawdę... nie istnieją.
Grupa przestępcza kierowana przez rektora? Na liście znane osoby
Tak łatwa możliwość uzyskania ważnego w środowisku biznesu dokumentu sprawiła jednak, że korzystali z tego na potęgę m.in. ludzie związani w różnej formie z PiS, którzy potem za rządów tego ugrupowania zdobywali intratne stanowiska. "Newsweek" ustalił, że na liście absolwentów działającego od 2018 r. Collegium Humanum jest ponad 50 takich osób.