- Jestem gotowy przekazać źródłowy materiał, który mam w bezpiecznym miejscu - ujawnił Tomasz Kaczmarek w rozmowie z "Gazetą Wyborczą". Dotyczy on między innymi operacji, która miała być wymierzona przeciwko Zenonowi Kosiniakowi-Kamyszowi, byłemu wiceszefowi MON-u.
Tomasz Kaczmarek, czyli agent Tomek w ubiegłym tygodniu zgłosił się do Prokuratury Rejonowej w Olsztynie. "Gazeta Wyborcza" informowała, że były agent CBA miał zeznać, że jego szefowie kazali mu przekazywać tajne materiały dziennikarzom sympatyzującym z Prawem i Sprawiedliwością. Kaczmarek przyznał, iż miał łamać prawo na polecenie swoich zwierzchników - ówczesnego szefa CBA Mariusza Kamińskiego (obecnie jeszcze szef MSWiA), a także Macieja Wąsika (wiceszefa MSWiA) i Ernesta Bejdy. W środę 22 listopada "GW" poinformowała o ujawnieniu kolejnych materiałów przez Kaczmarka.
Agent Tomek ujawnia materiały z pendrive’a. "Bo tym chłopakom urwą głowy"
"GW" przekazała, że Kaczmarek ujawni w prokuraturze nazwisko pracownika Służby Kontrwywiadu Wojskowego, który miał przekazać mu materiały operacyjne, a także nazwiska funkcjonariuszy, którzy z nim współpracowali. - Jestem też gotowy przekazać źródłowy materiał, który mam w bezpiecznym miejscu - ujawnił w rozmowie z dziennikiem. Jak mówił, "łącznikiem był prawnik, który po 2015 roku został zatrudniony w MON". Agent Tomek powiedział, że ma pendrive "zawierający analizę ściśle tajnych spraw operacyjnych". Ich obiektem miał być Zenon Kosiniak-Kamysz, były wiceszef MON i stryj Władysława Kosiniaka-Kamysza.