W Prawie i Sprawiedliwości nie ma drugiego tak wiernego, w pełni lojalnego i oddanego polityka jak Mariusz Błaszczak, który gotów jest wykonać każde polecenie prezesa Jarosława Kaczyńskiego. Wszystko, co osiągnął w polityce, zawdzięcza wyłącznie "naczelnikowi", który widzi w nim więcej niż tylko swojego największego zausznika, bezkrytycznie próbującego realizować każdą jego myśl. Za co hojnie jest nagradzany kolejnymi awansami, skupiając tym samym w swoich rękach coraz większą władzę. Staje się dzisiaj jednym z najważniejszych polityków w kraju.
– Nie jestem już w rządzie; premier Mateusz Morawiecki oraz — z tego, co wiem — prezydent Andrzej Duda przyjęli moją rezygnację — oświadczył we wtorkowej rozmowie z PAP prezes PiS Jarosław Kaczyński. – Moim następcą w randze wicepremiera będzie szef MON Mariusz Błaszczak — dodał.
Ta wypowiedź lidera PiS, która jest wypełnieniem złożonych wiele miesięcy temu deklaracji o odejściu z rządu i skupieniu się na przygotowaniach partii do przyszłorocznych wyborów, ma swoje także drugie dużo głębsze dno. Po raz pierwszy bowiem Jarosław Kaczyński osobiście namaścił swojego następcę w rządzie, czyniąc z dotychczasowego szefa MON człowieka numer dwa w gabinecie Mateusza Morawieckiego.