Anna dołączyła do blokady marszu narodowców, który odbywał się pod koniec maja zeszłego roku w Katowicach. Została oskarżona o składanie fałszywych zeznań i pomówienie policjanta. - To absurd. Przecież miałam złamaną rękę, nie wymyśliłam sobie tego - mówi.
Maj zeszłego roku. Młodzież Wszechpolska i Obóz Narodowo-Radykalny planują przemarsz przez Katowice. Ludzie skrzykują się, żeby ich zablokować. Nie dostają od miasta pozwolenia na organizację marszu (nie można zarejestrować dwóch wydarzeń w tym samym miejscu i czasie). I tak przychodzą.
Na miejscu zbiórki tłum ludzi. Wszechpolacy krzyczą: „Młodzi, aktywni, radykalni!”. Oponenci: „Faszyzm nie przejdzie!”. Między nimi policyjne samochody i kordon funkcjonariuszy. Narodowcy chcą iść, antyfaszyści nie pozwalają. Policja wzywa ich do rozejścia się. Nie słuchają, siadają na ulicy. Funkcjonariusze zaczynają ich po kolei wynosić.