Debata na temat brexitu pełna jest emocjonalnych sporów, zwłaszcza wokół tzw. gwarancji irlandzkich, zwanych z angielska "backstopem", ale tak naprawdę nie bardzo wiadomo o co w tym wszystkim chodzi. Spory skupiają się wokół granicy na wyspie Irlandia, ale politycy wciąż nie rozumieją, że problem jest dużo większy niż tylko kartografia, piszą dla POLITCO eksperci David Henig i Daniel Moylan.
Irlandia zajmuje istotne miejsce w gorących sporach wokół wyjścia Wielkiej Brytanii z UE, w których dyskusja koncentruje się na różnych opcjach scenariusza brexitu. Czy Brytyjczycy po wyjściu będą podlegali ogólnym zasadom WTO – Światowej Organizacji Handlu? Czy też pozostaną we wspólnym?
To błąd. Najważniejsze problemy Irlandii będą dotyczyły ludzi i historii, a nie zasad handlu, czyli tego czy będzie fizyczna granica celna czy też nie.
Niezależnie od tego czy będziemy mieli brexit z umową, czy bez niej – Wielka Brytania, UE i Irlandia muszą podjąć poważne działania mające na celu poradzenie sobie z tymi podstawowymi problemami. Jeśli tego nie zrobią, zagrożą kruchemu pokojowi podtrzymywanemu od czasu zawarcia porozumienia wielkopiątkowego sprzed dwóch dekad, wyrządzając tym samym wielką szkodę społecznościom żyjącym po obu stronach granicy.