Proces rejestracji połączenia PKN Orlen i Grupy Lotos zamknął proces fuzji. Rząd uważa, że połączenie wzmocni Polskę, ale eksperci są innego zdania i widzą ryzyko. Wskazują, że jako strony transakcji dobrano dwa koncerny, które od lat współpracują z firmami rosyjskimi.
Lotosu już nie ma - jest za to państwowy paliwowy gigant, na którego czele stoi Daniel Obajtek. Prezes PKN Orlen woli mówić o fuzji, choć tak naprawdę to Orlen przejął Lotos i cały jego majątek. Po tym, jak zgodę na to wyrazili akcjonariusze, w poniedziałek wpisem do KRS-u potwierdził to sąd.
- Ten proces wzmocni nas przy zakupie ropy, przy inwestycjach, przy partnerstwie. Takie sojusze zawiera się na całym świecie - mówił Obajtek.
Jak ten sojusz wygląda w praktyce? Połączony Orlen i Lotos sprzedadzą 400 stacji benzynowych węgierskiemu MOL-owi - ściśle współpracującemu z Rosją. Część udziałów w rafinerii gdańskiej trafi w ręce Saudyjczyków, też współpracujących z Rosją.