Pięć osób zginęło w niedzielę w Chile w wyniku podpalenia zakładu odzieżowego w pobliżu stolicy kraju, Santiago, przez plądrujących go uczestników protestów - podaje AFP. Liczba ofiar trwających od piątku zamieszek wzrosła do siedmiu, a władze podjęły decyzję o objęciu kolejnych części kraju stanem wyjątkowym.
Policja i wojsko użyły gazu łzawiącego i armatek wodnych przeciwko demonstrantom w Santiago - relacjonuje AFP. Niedziela była trzecim dniem zamieszek przeciwko podwyżkom cen i nierównościom społecznym w Chile.