Dwa dni po wyborach parlamentarnych, w których wygrało Prawo i Sprawiedliwość warto zadać sobie pytanie: czego mogą spodziewać się służby mundurowe w najbliższej kadencji parlamentu.
Błaszczak ponownie zostanie ministrem obrony?
Z wielkim prawdopodobieństwem można założyć, że ministrem obrony narodowej w nowym gabinecie zostanie ponownie Mariusz Błaszczak, chyba że układanka polityczna na prawicy i coraz mocniejsza pozycja Zbigniewa Ziobry spowoduje wybór obecnego szefa MON na premiera. Wtedy poważnym kandydatem na ministra obrony będzie Michał Dworczyk, były wiceminister obrony narodowej za czasów Antoniego Macierewicza, odpowiedzialny za tworzenie Wojsk Obrony Terytorialnej. Wydaje się, że gdyby Błaszczakowi nie zależało na kierowaniu resortem obrony narodowej to wróciłby na stanowisko szefa MSWiA po odejściu Elżbiety Witek na Wiejską. Po dwóch latach kierowania resortem obrony narodowej, z rosnącym budżetem i ogromnymi zakupami sprzętu wojskowego, głównie za oceanem, ciężko będzie rozstać się dobrowolnie ze stanowiskiem. Ponadto pozycja wiceprzewodniczącego PiS jest nie do podważenia.
Widzę armię 150 tysięczną
Dlatego warto przypomnieć jakie działania mogą być podjęte przez ekipę kierującą resortem obrony narodowej. Według ankiety przeprowadzonej przez Onet.pl, partia rządząca w swoim programie deklaruje, że chce zwiększyć liczebność wojska z ponad 100 tys. do 150 tys. żołnierzy w przyszłości. Wielokrotnie dotychczasowy szef MON wspominał o armii dwustutysięcznej, ale należy zakładać, że chodzi nie o odległą perspektywę, ale o skrócenie horyzontu do czterech najbliższych lat. Opozycja nie widzi bowiem potrzeby rozbudowywania liczebności sił zbrojnych – zależy jej na wzmocnieniu wojsk operacyjnych, a nie WOT.