Katastrofa czarnobylska sprzyja wymyślaniu niestworzonych historii. "Czarnobyl" od HBO pokazuje jednak, że nie trzeba bujnej wyobraźni, by wydarzenia sprzed lat wciąż budziły grozę.
"Mamy do czynienia z czymś, co nigdy wcześniej nie wydarzyło się na tej planecie" – mówi grany przez Jareda Harrisa Walerij Legasow, obrazowo, ale słusznie przedstawiając sytuację, w obliczu której stanęły radzieckie władze i służby w kwietniu 1986 roku, gdy w elektrowni jądrowej w Czarnobylu na terenie dzisiejszej Ukrainy doszło do wypadku.
Nie myślcie jednak, że fabularyzowana wersja tamtych wydarzeń przedstawiona w produkcji HBO opiera się tylko na takich gładkich i dobrze brzmiących zdaniach. Wręcz przeciwnie, twórcy zrobili, co mogli, byśmy wyciągnęli z tej opowieści znacznie więcej.