Problemy nowo wybranego prezesa NIK to dobre podsumowanie ostatnich czterech lat ciągłego osłabiania instytucji niezależnych od rządu.
Gdy pada hasło „czwarta władza”, pierwszym skojarzeniem są najczęściej media. Wśród badaczy administracji publicznej to określenie ma jednak jeszcze inne znaczenie. Chodzi o instytucje publiczne, które nie mieszczą się w klasycznym trójpodziale władzy, a ich rola polega głównie na zapewnianiu niezależnej kontroli nad poczynaniami władzy wykonawczej. Klasycznymi przykładami są ombudsmani (rzecznicy praw obywatelskich) czy państwowi audytorzy (izby kontroli). Ich autonomia względem rządu jest oczywistym warunkiem wypełniania zadania ciągłego patrzenia egzekutywie na ręce.
Do tego grona zaliczają się również niezależne agencje regulacyjne, które mają zapewnić zdrową konkurencję i chronić prawa konsumentów na strategicznych rynkach, takich jak energetyka, media audiowizualne, usługi finansowe, telekomunikacyjne czy transport kolejowy i lotniczy. Niekiedy za pierwowzór niezależnych regulatorów uznaje się też banki centralne.