W tym roku deklaracje odejścia ze służby, w całej Polsce, złożyło już ponad 8 tysięcy policjantów i istnieje ryzyko, że na tym nie koniec. Czego domagają się mundurowi?
9 listopada w Warszawie pod Kancelarią Prezesa Rady Ministrów zebrało się ponad 6 tysięcy przedstawicieli służb mundurowych. Protestujący domagali się podwyżek a w zasadzie zabezpieczenia ich uposażeń przed inflacją ostrzegając, że w razie niespełnienia ich postulatów może powtórzyć się scenariusz z roku 2018. Czyli sytuacja, kiedy wobec braku możliwości strajku, policjanci ale także funkcjonariusze Straży Granicznej, Służby Więziennej czy Straży Pożarnej, masowo korzystali ze zwolnień lekarskich. Akcję nazwano wtedy żartobliwie „psią grypą”.
Protest trwa nadal, ponieważ mundurowi nie są zadowoleni z ofert resortu, który proponuje podwyżki na poziomie 7,8%, tymczasem służby mundurowe domagają się waloryzacji na poziomie inflacji. W razie niespełnienia postulatów istnieje obawa, że duża część funkcjonariuszy odejdzie ze służby. I tak już się dzieje. Jak podaje NSZZ Policjantów, w tym roku deklaracje odejścia złożyło już 8 tysięcy funkcjonariuszy – dwa razy więcej niż w latach ubiegłych. Najgorsze jest to, że połowa z nich to doświadczeni policjanci ze stażem od 15 do 25 lat służby.