Nigdy wcześniej sędziowie nie sięgali na taką skalę po pozwy i akty oskarżenia wobec krytyków. Nawet w ewidentnych sytuacjach wielu rezygnowało z kroków prawnych, tak aby nikt nie zarzucił im, że wykorzystują swoją pozycję zawodową.
Dziennikarka „Polityki" Ewa Siedlecka ma za sobą dwie sprawy karne zainicjowane przez trójkę sędziów, beneficjentów ostatnich zmian w wymiarze sprawiedliwości. Procesy za jej krytyczne teksty nie zakończyły się jednoznacznymi werdyktami. W drugiej instancji nie zapadły ani uniewinnienia, ani skazania. Sądy wydały dość śliskie rozstrzygnięcia: umorzyły co prawda postępowania karne wobec oskarżonej, ale wyłącznie z racji znikomej szkodliwości jej czynów.
Dziennikarka nie została więc skazana i ukarana, bo nie dopuściła się przestępstwa, ale sędziowie oskarżyciele skorzystali z okazji, aby sobie używać i powtarzać w prorządowych mediach, że dziennikarka kłamała i sąd jej nie uniewinnił.