Ze względów bezpieczeństwa nie można dotrzeć do ciał dwóch saperów ani przeprowadzić oględzin miejsca wypadku. Teren, na którym doszło do eksplozji niewybuchu w kompleksie leśnym, musi wcześniej zostać oczyszczony z pocisków z okresu II wojny światowej. Stan dwóch innych saperów, rannych wskutek eksplozji, jest ciężki.
Do wypadku doszło wczoraj około godz. 13.40 podczas wykonywania zadania usuwania przedmiotów wybuchowych i niebezpiecznych, które realizowali żołnierze 29. patrolu rozminowania 6. Batalionu Powietrznodesantowego z Gliwic. Dwaj saperzy zginęli na miejscu, czterech zostało przewiezionych do szpitali. Dwaj z nich zostali poważnie ranni.
Informację o przekazaniu sprawy prokuraturze w Warszawie przekazała szefowa Prokuratury Rejonowej Katowice-Południe Bogusława Szczepanek-Siejka. Wcześniej to ta jednostka, w której kilka miesięcy temu został utworzony dział ds. wojskowych, wykonywała czynności w tzw. niezbędnym zakresie - chodziło o działania konieczne dla zabezpieczenia śladów i dowodów. Z uwagi na wagę śledztwa sprawa została przekazana do prokuratury okręgowej w stolicy, gdzie działa także wyspecjalizowana komórka prowadząca postępowania dotyczące armii.