W niespokojnych czasach więcej mówi się o zadłużeniu Polski. W mediach wraca więc ponure proroctwo: będziemy drugą Grecją. Tymczasem Polska ma swoje, unikalne problemy ekonomiczne. Porównania do Grecji raczej zaciemniają ich obraz niż cokolwiek tłumaczą
Ile razy słyszeliście, że Polska lada chwila stanie się „drugą Grecją”? U każdego, kto choć trochę pamięta to, co stało się z grecką gospodarką po 2010 roku, taki scenariusz musi budzić grozę. W Polskiej debacie ekonomicznej słyszymy to bardzo często.
„Budżetowa »Jenga«. Czy Polska może być drugą Grecją?” – pisali w październiku 2020 Pracodawcy RP.
„Czy Polska może być drugą Grecją?” – pytał na łamach „Rzeczpospolitej” w tym samym miesiącu ekonomista Stanisław Gomułka.