Jak wnika z szacunków rządu, budowa muru na polsko-białoruskiej granicy pochłonie ponad półtora miliarda złotych. O zasadność tej inwestycji zapytaliśmy w programie "Newsroom WP" generała Waldemara Skrzypczaka. - Nie ma takiego muru, który zatrzyma falę uchodźców, która moim zdaniem dopiero nas czeka. Bliski Wschód, Afryka Północna ruszyły do Europy. I widać wyraźnie, że Europa sobie z tym problemem nie radzi. Państwa się grodzą, stawiają mury i płoty. To rozwiązanie tymczasowe, doraźne, ono nie zatrzyma fali migracji i nie rozwiąże problemu. Tereny, z których przychodzą ci ludzie, to tereny ubogie - wskazał. Zdaniem Skrzypczaka, polsko-białoruska granica nie jest jedyną drogą przerzutu migrantów. Jak przekonywał, uruchomiony został także kierunek ukraiński. - Podobnie jak każdy inny kraj od południa Polski. Granice są otwarte w związku z tym z tych kierunków dokonywane są przerzuty migrantów przez zorganizowane grupy przestępcze - powiedział. Zapytany o rozwiązanie, które widzi w tej sytuacji, generał stwierdził, że przede wszystkim zmobilizowałby Unię Europejską, by "pomagała tym ludziom tam, skąd pochodzą".