Identyfikator z napisem "Media", który odnaleziono przy mordercy Pawła Adamowicza, różni się od oryginalnych plakietek, którym posługiwali się dziennikarze podczas 27. finału WOŚP w Gdańsku. Wszystko wskazuje na to, że nożownik podrobił przepustkę - informuje "Gazeta Wyborcza".
Organizatorem koncertu WOŚP w Gdańsku było Regionalne Centrum Wolontariatu. Pełnomocnik stowarzyszenia podkreślał w rozmowie z Onetem, że wydano 19 plakietek z napisem "Media", a na liście wpisanych osób nie było nazwiska napastnika.
Pełnomocnik informował też, że na plakietkach nie było nazwisk dziennikarzy, był tylko napis "Media". Dziennikarze musieli pokazać legitymację i wpisać się na listę.
Wawrzyniec Rybak z Regionalnego Centrum Wolontariatu wyjawia z kolei "Gazecie Wyborczej", że według ich oceny identyfikator, którym posługiwał się napastnik "nie jest ich". - Możliwe, że mężczyzna sam wykonał dla siebie plakietkę, ale to już ustala policja. My nie widzieliśmy tej plakietki. Każdy przedstawiciel mediów był zobowiązany do noszenia identyfikatora na szyi, na smyczy. Plakietki nie były imienne - mówi w rozmowie z "Wyborczą".