MON przygotowuje się do podpisania umowy dotyczącej pierwszego dywizjonu systemu artylerii rakietowej Homar. Resort kupi go jednak z „z półki” od Stanów Zjednoczonych, choć pierwotnie planowano, że będzie budowany w ramach narodowego programu zbrojeniowego. Na dywizjon będzie przypadać ok. 300, zamiast ok. 600 rakiet, a system będzie w standardowej konfiguracji, podczas gdy pierwotnie miał być dostosowany do szczególnych potrzeb Wojska Polskiego.
Trwają ostatnie przygotowania do podpisania umowy międzyrządowej na pierwszy dywizjon systemu artylerii rakietowej Homar. Polska otrzyma 20 wyrzutni HIMARS wraz z pakietem rakiet i elementami wsparcia. To pierwsza tego typu broń w Siłach Zbrojnych RP, zapewniająca nowe zdolności. Jest jednak kupowana „z półki”, bezpośrednio od USA. Pierwotne plany były zupełnie inne. Homara miała budować polska zbrojeniówka, ze wsparciem partnera zagranicznego.
Choć przewidziano opracowanie w kraju całego systemu zapewniającego autonomię eksploatacji i możliwości rozwoju systemów rakietowych, tak jednak – przynajmniej na razie – nie będzie. Liczba rakiet GMLRS, będących podstawowym uzbrojeniem w przeliczeniu na jeden dywizjon będzie też dwukrotnie mniejsza, niż w pierwotnym projekcie, i to pomimo że nie będą one produkowane na licencji w Polsce, a dostarczone z USA. Cena zakupu będzie niższa, niż w wypadku skorzystania z oferty polskiego przemysłu, ale ta ostatnia obejmowała też budowę w kraju całego zaplecza i dostosowanie całego systemu do specyficznych, polskich wymagań.