Wystartowali w piątek 15 marca o godz. 22.00 z Oblackiej Przystani, a metę zaliczyli w sobotę 16 marca - rano, do południa lub po południu. Zobaczcie zdjęcia szczęśliwców, którzy ukończyli morderczą Setkę Komandosa nr 3. Zrobił to również jeden z lublinieckich komandosów, choć nie był to tak trudnego biegu przygotowany. Chciał w ten sposób uhonorować lekarza, który uratował mu wzrok.
Na starcie stanęło 227 osób, ale nie wszystkim było dane osiągnąć linię mety. Ostatecznie uczyniło to 189 uczestników, co oznacza, że wycofało się 38.
- To dużo. Myślę, że sprawiła to pogoda. Byli przemoknięci, zziębnięci, pojawiły się u nich m.in. obtarcia, nadciągnięcie ścięgien i mięśni oraz aż 7 przypadków skręceń stawów - wylicza Zbigniew Rosiński, honorowy prezes Wojskowego Klubu Biegaczy Meta Lubliniec, działającego przy Jednostce Wojskowej Komandosów w Lublińcu.
Żeby móc być sklasyfikowanym, trzeba była pokonać dystans 100 km w ciągu maksymalnie 20 godzin. Oczywiście im szybciej się to zrobiło, tym lepiej. Najlepsi zeszli poniżej 10 godzin (zwycięzca Artur Pelo nawet poniżej 9), ostatnia sklasyfikowana dwudziestka uzyskała natomiast czasy między 19 i 20 godzin.