Na początku lat sześćdziesiątych XX wieku Amerykanie rozpoczęli prace nad bombą neutronową. W kolejnej dekadzie ogłoszono sukces tych prac. Jednak sowieckie służby zainicjowały kampanię mającą na celu wywołanie społecznego sprzeciwu wobec nowego rodzaju broni. Jakie środki podejmowali Sowieci? Czy kampania dezinformacyjna okazała się skuteczna?
Ten tekst jest fragmentem książki Thomasa Rida „Wojna informacyjna”.
Broń neutronowa od początku jej pojawienia się budziła fascynację. W 1960 roku, gdy wielu specjalistów w armii USA uważało ją jeszcze za koncepcję czysto teoretyczną, senator Thomas Dodd z Connecticut w rozmowie na temat przyszłości wojny wspomniał o możliwym zastosowaniu energii wybuchu atomowego, aby „zamiast ciepła i podmuchu, jego podstawowym produktem była eksplozja neutronów”. Jak zapewniał senator, ów wybuch neutronów wyrządziłby znikome obrażenia fizyczne, ale natychmiast uśmierciłby całe życie na docelowym obszarze. Jak ujął to w „New York Times”, taka broń: „krótko mówiąc, działałaby jako swego rodzaju promień śmierci”. Naukowcy w Stanach Zjednoczonych pracowali w tym czasie nad nową bronią, która pozwoliłby skuteczniej powstrzymać radzieckie dywizje pancerne i powodowała mniejsze skażenie i zniszczenia niż taktyczna broń nuklearna. Przeciwko budowie bomby neutronowej natychmiast zaprotestował Związek Radziecki.