Już jako mały chłopiec marzył o tym, by zostać strażakiem. Ponieważ jego mama pracowała w straży, często odwiedzał ją w drodze do i ze szkoły. Później, gdy założył mundur, jak każdy mundurowy, zamarzył o generalskich szlifach. Dziś, po latach, może z dumą powiedzieć, że oba marzenia udało się mu się spełnić...
Andrzej Babiec 4 maja tego roku odbierając generalskie szlify z rąk prezydenta Andrzeja Dudy, wstąpił do elitarnego grona 13 czynnych nadbrygadierów w Polsce. Od 3 lat dowodzi wszystkim strażakami na Podkarpaciu i jest na służbie zawsze, przez 7 dni w tygodniu - mimo to jest spełnionym człowiekiem, choć droga do tego sukcesu nie była łatwa. Mieszkańcy całego powiatu tarnobrzeskiego pamiętają go przede wszystkim jako komendanta, który musiał stawić czoła powodzi stulecia.
Było ich trzech
Do Szkoły Głównej Służby Pożarniczej zdawało ich trzech - kolegów, absolwentów Technikum Górniczego w Tarnobrzegu. Wszystkim trzem się udało: Dziś są oficerami.
- Nie ukrywam, że interesowałem się też studiami na Politechnice Rzeszowskiej i Lubelskiej - przyznaje Andrzej Babiec. - Szkoła strażacka jednak zwyciężyła.
W 1996 roku, po studiach, trafił do Komendy Rejonowej Państwowej Straży Pożarnej w Tarnobrzegu. Najpierw był oddział bojowy, został dowódcą sekcji. A potem krok po kroku zdobywał wiedzę i doświadczenie.