Dokładnie trzy lata temu, w 2016 roku, poseł PO Krzysztof Brejza po raz pierwszy zapytał Ministerstwo Obrony, jakie kompetencje miał ówczesny szef podkomisji badającej katastrofę smoleńską oraz jakie konkretnie katastrofy lotnicze badał. Odpowiedzi poseł nie uzyskał do dziś. Więcej, w ostatnich dniach MON poprosiło go o przedłużenie terminu na odpowiedź, bo od trzech lat "kompletuje niezbędne dokumenty".
O kompetencjach Wacława Berczyńskiego bardzo wiele mówił Antoni Macierewicz. Kariera Berczyńskiego w zespole smoleńskim rozpoczęła się jeszcze za rządów PO-PSL, gdy Macierewicz próbował forsować tezę o rzekomym zamachu pod Smoleńskiem. Jako eksperci wspierali go Berczyński, Kazimierz Nowaczyk, Wiesław Binienda oraz Grzegorz Szuladziński. Cała czwórka, za swą działalność otrzymała w 2013 roku tytuł Człowieka Roku "Gazety Polskiej".
Według Antoniego Macierewicza, kompetencje Berczyńskiego są nie do podważenia. Ten absolwent Politechniki Łódzkiej - który dyplom magistra uzyskał też na Uniwersytecie Południowej Kalifornii i przez lata pracował dla Boeinga - miał, według byłego szefa MON, być człowiekiem, który "badał dziesiątki katastrof lotnictwa wojskowego" w USA. Sęk w tym, że dostępne dokumenty amerykańskie tego nie potwierdzają. Do tego Berczyński sam o sobie mówił, że w koncernie Boeing był "konstruktorem Działu Wojskowo-Kosmicznego". Według firmy - był w Boeingu informatykiem.