Odzyskanie emerytury przez byłego szefa BOR generała Mariana Janickiego symbolicznie pokazuje klęskę tzw. dezubekizacji, którą PiS prezentował jako akt "sprawiedliwości dziejowej". W rzeczywistości chodziło odpowiedzialność zbiorową i odwet na Biurze Ochrony Rządu.
O tym, że Janickiemu po pięciu latach walki w sądach przywrócono świadczenia odebrane przez PiS, napisała wtorkowa "Rzeczpospolita". Co ciekawe, prawomocny wyrok w tej sprawie zapadł przed krakowskim sądem apelacyjnym 30 maja. Wcześniej był wyrok sądu okręgowego. Obydwu wyroków Janicki nie chciał nagłaśniać. Według źródeł "Wyborczej" najpierw czekał do apelacji, teraz zaś obawia się, że w kasacji przed Sądem Najwyższym (którą zapowiedziało MSWiA) może nastąpić niekorzystny dla niego zwrot akcji. Gdyby tak się stało, generał nie musiałby zwracać tego, co już mu oddano, ale znowu dostawałby pobory w takiej wysokości jak po obcięciu emerytury do ustawowego minimum. Były szef BOR nie chce komentować sprawy.