Plany zakupu koreańskich FA-50 budziły zdziwienie już w momencie podpisania kontraktu. Eksperci i wojskowi przekonywali, że lepszym pomysłem jest dokupieniem F-16. Nawet używanych. Okazuje się, że Mariusz Błaszczak podrzucił kukułcze jajo.
O tym, że z FA-50 będą problemy, wiadomo było w zasadzie od razu. Podstawowy powód jest prosty. Mimo zaklęć MON z czasów PiS koreańskie maszyny po prostu nie są w stanie zastąpić F-16. Mogą być jedynie jego być ich uzupełnieniem.