Ani Zbigniew Ziobro, ani nikt z jego rodziny nie spodziewał się przeszukań, jakie agenci ABW przeprowadzili w domu oraz w mieszkaniu byłego ministra sprawiedliwości. Zaskoczenie i szok miały być ogromne — słyszymy w nieoficjalnych rozmowach. W związku z wydarzeniami lider Suwerennej Polski miał na własne żądanie przerwać leczenie, przy ostrym sprzeciwie onkologów.
Cała akcja — jak twierdzą źródła Onetu — miała być wcześniej zaplanowana i autoryzowana na najwyższych szczeblach władzy, włącznie z prokuratorem generalnym Adamem Bodnarem, którego jedna z pierwszych decyzji po objęciu resortu dotyczyła powołania specjalnego zespołu prokuratorskiego, mającego tropić ewentualne przestępstwa związane z wypłacaniem pieniędzy z Funduszu Sprawiedliwości.
Na jego czele stanęła prokurator Marzena Kowalska, uważana za wychowankę tragicznie zmarłego prezydenta Lecha Kaczyńskiego, która specjalizowała się w zwalczaniu zorganizowanej przestępczości.
Gdy w Ministerstwie Sprawiedliwości w 2015 r. nastał Zbigniew Ziobro, zdegradował Kowalską. Pod koniec stycznia Adam Bodnar przywrócił ją do pracy na najwyższym szczeblu prokuratury, powierzając jako pierwsze zadanie zebranie dowodów na przestępstwa, jakich miało dopuścić się poprzednie kierownictwo resortu sprawiedliwości, ze Zbigniewem Ziobro na czele.