Przez blisko sześć lat była tu siedziba Gestapo. Po wojnie zmienili się oprawcy - Niemców zastąpili funkcjonariusze UB. Gmach przy ul. Anstadta w Łodzi doczekał się dokładnych badań archeologicznych. Są już pierwsze efekty - z ziemi wydobyto pudła z nadpalonymi niemieckimi dokumentami.
W założeniach monumentalny gmach przy ul. Anstadta w Łodzi miał być elegancką szkołą prowadzoną przez Towarzystwo Szkół Żydowskich. Prace ukończono w sierpniu 1939 roku. Miesiąc później gmach został zajęty przez Niemców, którzy ulokowali tu główną siedzibę Gestapo. Przez kolejnych 20 lat to tutaj przesłuchiwano, znęcano się i katowano ludzi - najpierw oprawcami byli funkcjonariusze niemieckiego, a po wojnie - sowieckiego totalitaryzmu.
- Do teraz nie wiemy, ile zginęło tu osób. Nie wiemy też, czy wokół nie znajdują się groby ofiar obu zbrodniczych systemów - opowiada Krzysztof Latocha, historyk z biura poszukiwań i identyfikacji IPN w Łodzi.