Zmusza się medyków do pracy na dwa lub trzy etaty jednocześnie. Dopiero wielka katastrofa obnaży, że Polska to kraj z dykty.
Rozmowa z Adamem Piechnikiem, ratownikiem medycznym
Marcin Warszawski: Ile trwał najdłuższy dyżur, który pan pełnił?
Adam Piechnik: – Kilka lat temu najdłuższy dyżur, jaki miałem, to było 96 godzin, czyli 4 doby. To był okres wakacyjny, wtedy zawsze pracujemy więcej niż normalnie. Jeśli pracuję zwykle około 300 godzin miesięcznie, to w wakacje zdarza się, że 450-500. To wynika po prostu z tego, że działam jako firma. Jeśli więc w przyszłym miesiącu chcę mieć dwa tygodnie wolnego i pojechać gdzieś z rodziną, to nie będę wtedy zarabiał.