Kwestia ukraińskich strat w tej wojnie od samego początku była tematem tabu. Po pierwsze, aby nie przekazywać zbyt wielu informacji wrogom, a po drugie, aby zapobiec obłędowi wśród obywateli. Ale biorąc pod uwagę, że wojna się przeciąga, musimy spojrzeć prawdzie w oczy, pisze ukraiński ekspert w dziedzinie bezpieczeństwa, Serhij Hromienko.
Całkowite straty rosyjskie przekroczyły już 300 tys. żołnierzy, z czego, według głównodowodzącego Sił Zbrojnych Ukrainy Walerija Załużnego, około połowa zginęła.
Nie wierzcie dziennikarzom i blogerom, którzy jeszcze nie nauczyli się rozumieć raportów Sztabu Generalnego: straty to niekoniecznie "gruz 200" (rosyjskie sztabowe określenie na transport zwłok), ale także hospitalizowani ranni, czyli "gruz 300" oraz jeńcy wojenni i zaginieni. Oznacza to mniej więcej 150 tys. zabitych agresorów.
Według elektronicznej Księgi Pamięci zidentyfikowano nazwiska ok. 25 tys. ukraińskich poległych. Zespół Księgi szacuje kompletność swoich danych na plus/minus 70 proc., więc można oceniać tę liczbę na około 30-35 tys. żołnierzy. Kolejnych 15 tys., jak niedawno poinformowało Ministerstwo Spraw Wewnętrznych, jest zaginionych.