Dagmara Pawełczyk-Woicka, szefowa neo-KRS i koleżanka ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry, nie będzie musiała zapłacić 3 tys. zł grzywny. O kulisach podjęcia decyzji, telefonach z naciskami oraz zawiadomieniu w sprawie wpływania na treść orzeczenia sądu pisze "Gazeta Wyborcza".
Szefowa neo-KRS karę w wysokości 3 tys. zł miała zapłacić za czterokrotną odmowę wydania dokumentów, które były potrzebne do przeprowadzenia testu niezawisłości sędzie Miklaszewskiej. To sędzia, która zrobiła zawrotną karierę za czasów rządów PiS i szybko została prezesem Sądu Rejonowego w Wadowicach. Pełniła tam funkcję przewodniczącej składu, który zajmował się sprawą o znęcanie się.
Według ustaleń dziennika sędzia Elżbieta Jabłońska-Malik, przewodnicząca wydziału odwoławczego w Sądzie Okręgowym w Krakowie, miała naciskać na dwójkę sędziów, aby wycofali wniosek o nałożenie grzywny na Pawełczyk-Woicką. Następnie o uchyleniu kary zdecydowali sędziowie, którzy w orzekającym składzie pojawili się nagle.