W wieku 70 lat zmarł znany aktor Krzysztof Kiersznowski. Przypominamy rozmowę z nim, która zamieściliśmy w Gazecie w 2013 roku. Aktor zagrał między innymi w "Vabank"i "Vabank II", oraz w "Kiler" i "Kilerów 2-óch".
— Na egzaminie do szkoły teatralnej zająknąłem się, mówiąc wiersz, ale jakoś wybrnąłem z tego. Po egzaminie profesor zapytał "Przepraszam bardzo, czy pan się przypadkiem trochę nie jąka?". Więc odpowiedziałem: "Aaaa aaaa aaabsolutnie nie!" — opowiada w rozmowie z "Gazetą Olsztyńską" aktor Krzysztof Kiersznowski.
— Aktor niedoceniany — tak najczęściej o panu piszą. Ale to chyba nie jest do końca prawdą, bo jest pan zawalony robotą. Nasz wywiad odkładaliśmy kilkakrotnie przez dwa dni.
— No tak. Praca w serialu, próby w jednym teatrze, drugim. Poza tym rodzina przyjechała do mnie z Francji. Do tego jeszcze ratę omyłkowo zapłaciłem nie w tym banku co trzeba, więc musiałem to jakoś odkręcić. Jak to mówią, masakra... Ale jeśli chodzi o role, to jakby się nad tym poważnie zastanowić, to zagrałem tylko kilka znaczących. W większości były to epizody lub mniej istotne role. Po prostu miałem na tyle szczęścia, że filmy, w których grałem bardziej znaczące postacie, akurat się udawały. Tak było np. z "Cześć Tereska" i, moim zdaniem, był to film naprawdę wyjątkowy. Poza tym zagrałem w filmach popularnych, jak "Kiler" i "Statyści". Prawdę mówiąc, był to więc bardziej zbiór przypadków i szczęścia.