Dokładnie 75 lat temu rozpoczął się w Warszawie proces, uważany za ostatni proces AK-owski – sądzeni odpowiadali bowiem za działalność w strukturze AK-owskiej, a nie za działalność w WiN. Był to też proces największej siatki wywiadowczej w ówczesnej Polsce. Chodzi o proces grupy „Liceum”, na czele której stała młoda 25-letnia dziewczyna Barbara Sadowska. To co mówiła na procesie w 1947 roku, było częściowo efektem jej porozumienia z osławionym płk. Józefem Różańskim. Co takiego powiedziała i dlaczego? O tym wszystkim opowiada w rozmowie z PAP prof. Jacek Czaputowicz, były szef MSZ, który zajmuje się badaniem dziejów grupy „Liceum”.
PAP: W lipcu 1947 roku odbył się proces grupy „Liceum”, czyli Barbary Sadowskiej i jej współpracowników. Mija właśnie 75 lat od tego wydarzenia. Czy możemy powiedzieć, że był to kolejny proces „WiN”?
Jacek Czaputowicz: Proces „Liceum” należy umiejscowić w czasie. Odbył się on pół roku po procesie I Zarządu Głównego WiN, a miesiąc przez procesem II Zarządu Głównego WiN. Była to też w pewnym sensie kontynuacja procesu „WiN”, którego celem było uderzenie w polskie środowiska emigracyjne, zwłaszcza skupione wokół gen. Andersa, a także wykazanie szkodliwości działalności konspiracyjnej w kraju.