Janina Tomasiak pierwsze pismo do sądu napisała jeszcze własnoręcznie. Cztery dni później praktycznie przestała widzieć. – To ze stresu – mówi. — Ja nie mogłam zrozumieć tego, że skazano mnie bez żadnego sądu. Że jedną decyzją przekreślono cały dorobek mojego życia, a ja nigdy nie zrobiłam niczego złego. Nagle jednak zostałam "donosicielem" i "komuchem".
Beata Drewienkowska, wnuczka pani Janiny, która od lat opiekuje się babcią, mówi, że od 2017 r. wszystko się zmieniło.
— Babcia była kiedyś taką "wesołą staruszką". Żartowała sobie ze wszystkiego, zawsze miała na twarzy uśmiech – opowiada. — Od tamtej pory to inna kobieta. Ta decyzja zabrała jej całą radość życia. Posypało się zdrowie. Ale moja babcia to fighterka, jestem z niej bardzo dumna. Nie poddała się, postanowiła o dobre imię zawalczyć. I zwyciężyła.