- Osiemdziesiąt procent tego, co widzowie zobaczą i usłyszą, to cytaty z rzeczywistości, w zasadzie jeden do jednego - zapowiada swój najnowszy film "Polityka" Patryk Vega. Twórcę "Pitbulla" i "Botoksu" do zajęcia się tym tematem skłoniły podziały w polskim społeczeństwie, które zauważył także w swojej rodzinie. Jak twierdzi, jest za to szykanowany i ponosi ogromne ryzyko. I chociaż całą politykę uznaje za bagno, to jego zdaniem głównie PiS skoncentrowany jest na budowaniu nienawiści. - Dla mnie najbardziej zatrważające jest to, że o przyszłości kraju, w którym przyjdzie żyć moim dzieciom, decydują socjopaci.
Paweł Piotrowicz: Pozwolisz, że na początek przypomnę kilka twoich wypowiedzi: "Nie śledzę naszej sceny politycznej, nie czuję się więc w tym temacie kompetentny". "Od ponad dekady nie mam telewizora. Nie czytam gazet ani wirtualnych mediów. Polityka jest obszarem, którym w ogóle się nie zajmuję i nie mam na jego temat żadnej wiedzy". "Na wyborach byłem raz w życiu, jako osiemnastolatek". Co się zmieniło, że zdecydowałeś się nakręcić film, którego treść wyraźnie przeczy temu, co mówiłeś przed kilkoma laty?
Patryk Vega: Polityka wkroczyła do mojego życia.
W jaki sposób?
Zdałem sobie z tego sprawę, kiedy zacząłem obserwować, jak moja rodzina podczas Wigilii kłóci się ze sobą i w zasadzie nie jest w stanie nawiązać żadnego dialogu. Na tyle poruszyło mnie to emocjonalnie, że uznałem, iż warto zabrać się za ten temat, zwłaszcza że obecnie nie ma w Polsce kwestii bardziej kontrowersyjnej niż polityka. Uruchamia ona w nas niemal wyłącznie negatywne emocje.