Prawo i Sprawiedliwość wie, że kluczem dla zachowania władzy są pieniądze. Rezygnacja z KPO u progu kryzysu to jak polityczne seppuku. Odsetki od pożyczek na rynku rosną w zastraszającym tempie. Ale niektórzy politycy obozu rządzącego tego nie wiedzą. Albo nie chcą wiedzieć, co pokazujemy w reportażu wideo.
Środa. Posiedzenie Sejmu. Na korytarzu dziennikarze zagadują wicepremiera Sasina, czy PiS wygra wybory. – To jest żenujące pytanie! – denerwuje się minister aktywów państwowych. W kuluarach politycy nie są już tacy pewni zwycięstwa. – Jeszcze liczymy na to, że się jakoś prześlizgniemy – mówi nam nieoficjalnie o nastrojach w klubie jeden z ważnych polityków Prawa i Sprawiedliwości.
Partia rządząca ma świadomość, że Polacy czekają na miliardy z Unii Europejskiej. A doniesienia, że przez upór rządu możemy stracić kolejne pieniądze, są dla władzy groźne. Stąd paniczne zaprzeczenia. – Będą! Wbrew temu, co twierdzi "Wyborcza" i TVN. Pieniądze będą, proszę się nie martwić – mówi nam wiceszef MSZ Piotr Wawrzyk.