W poniedziałek 18 marca na nowym cmentarzu żydowskim przy ul. Miodowej odbył się pogrzeb Leopolda Kozłowskiego-Kleinmana. Kompozytor, dyrygent i pianista, nazywany „ostatnim klezmerem Galicji”, honorowy obywatel Krakowa, zmarł we wtorek, 12 marca. Miał 100 lat.
Leopold Kozłowski-Kleinman urodził się 26 listopada 1918 roku w Przemyślanach koło Lwowa. Podczas Holocaustu trafił do obozu pracy w Kurowicach, gdzie należał do obozowej orkiestry. Potem w wywiadach wspominał, że to właśnie muzyka uratowała mu życie. "Niemcy chcieli, bym im grał. Często odbywało się to w niewyobrażalnych warunkach. Stałem nago z akordeonem, a oni obrzucali mnie jedzeniem, ale nie zabili mnie właśnie dzięki umiejętnościom gry na akordeonie" - mówił kilka lat temu "Dziennikowi Polskiemu". Instrument stał się - i to dosłownie - jego pancerzem. Gdy uciekł z obozu i wstąpił do partyzantki, miał instrument zawsze przy sobie, zawieszony na plecach. Raz, kula przeznaczona dla niego utkwiła właśnie w akordeonie. Na wysokości serca.