Tu spędził pięć pięknych lat ze swojego życia. Później wyjechał, ale Legnicę nosi w sercu do dziś. W końcu wrócił do miasta, które go wychowało, odwiedził swoją dawną szkołę i przyjaciół.
Sergey Kovalev do Legnicy przyjechał jako niespełna 10-letni chłopiec. Jego ojciec był generałem i był w sztabie generalnym Północnej Grupy Wojska Armii Radzieckiej. Sergey ma z Legnicą masę wspomnień i nie ma najmniejszych wątpliwości, że to właśnie nasze miasto ukształtowało go na resztę życia. Do Legnicy wrócił po blisko 50 latach. Nie krył wzruszenia i choć sporo się zmieniło, to są też takie elementy miasta, które pamięta doskonale.
- Perony wyglądają dokładnie tak jak w momencie kiedy wyjeżdżałem - uśmiecha się Sergey. - Pamiętam, jak jako chłopiec, przyjechałem z rodzicami do Legnicy. Tato był wojskowym i była to nasza kolejna przeprowadzka, ale Legnica zrobiła na mnie piorunujące wrażenie. Gdy zobaczyłem pierwszy szyld w języku polskim „Książka umila podróż” wiedziałem, że chcę go opanować. Te wszystkie kreski i kropki wyglądały pięknie - opowiada.