Chcemy zmieniać sojusze co pół roku, tylko już nie mamy z kim ich tworzyć. Do czego to prowadzi, pokazała sytuacja na granicy polsko-białoruskiej. Kryzys migracyjny to kolejny dowód na to, że nie jesteśmy żadnym liderem – mówi w rozmowie z Magazynem WP prof. Marek Madej.
Patryk Słowik: Zostaliśmy sami?
Prof. Marek Madej: Nie. Ale niemało jako Polska w ramach polityki zagranicznej zrobiliśmy w ostatnich latach, by rzeczywiście być osamotnionymi.
Nasza polityka zagraniczna jest reaktywna, niezrozumiała. Warszawa stała się partnerem nieprzewidywalnym, zmieniającym sojusze, koalicje czy partnerów pod wpływem chwili, w pewnym sensie zwyczajnie nieprofesjonalnym.
Jednego dnia chcemy być liderami regionu, a drugiego spieramy się z Czechami. Przyjmujemy ustawy, których potem nie potrafimy na arenie międzynarodowej bronić.
Ale nie, nie jesteśmy sami. Mimo wszystko nadal jesteśmy członkiem Unii Europejskiej i NATO. To bardzo dobra polisa bezpieczeństwa, na dziś wciąż najlepsza dostępna.