Wojna za progiem, trzeba się zbroić. Ale nasz przemysł zbrojeniowy jest przestarzały, źle zarządzany. Pokutują w nim czasy II RP i PRL. Czy skazani jesteśmy na kosztowny import broni? Co robimy, co możemy robić sami?
Polska wpadła w szał zakupów obronnych, bo nagle wszystkie latami odkładane plany stały się bardzo pilne. Gdziekolwiek spojrzeć, nowoczesnego sprzętu jest za mało, więc armia do tej pory nie pozbyła się uzbrojenia z czasów Układu Warszawskiego.
Wsparcie dla walczącej Ukrainy przyspiesza pożegnanie z radziecką techniką, ale to oznacza wielkie wydatki na nowy sprzęt. Jeśli, jak zapowiada PiS, armia miałaby być 300-tysięczna, zakupy trzeba robić na skalę niespotykaną w Europie. Żeby w tym pędzie ku modernizacji nie rozbić głowy, warto, by uzbrojenie było dobre i w miarę niedrogie, ale również, by w jak największym stopniu było krajowej produkcji i polskiej konstrukcji.