Nie milkną echa wydarzeń spod Bydgoszczy, gdzie znaleziono rosyjski pocisk wystrzelony z terenu Białorusi. W polskim rządzie trwa przerzucanie się winą za to zdarzenie, z kolei my uznaliśmy, że ta sytuacja to dobra okazja, aby sprawdzić, jak wygląda obecnie obrona polskiego nieba. Mówiąc łagodnie, jest z tym różnie.
Za wydarzenia pod Bydgoszczą minister Błaszczak obwinił dowódcę operacyjnego gen. Tomasza Piotrowskiego, ale Polacy chyba nie do końca kupili tę narrację. Przeprowadzony przez "Rzeczpospolitą" sondaż wskazuje bowiem, że według 40,3 proc. badanych odpowiedzialność ponosi zarówno Ministerstwo Obrony Narodowej, jak i wojsko. Jednak już na samo wojsko wskazało tylko 6,5 proc. respondentów. Za to na MON aż 26,4 proc., donosi Onet.
Warto też zauważyć, że jest to kolejny przypadek, gdy na obszar Polski spada zabłąkany pocisk. Pamiętamy przecież wydarzenia z miejscowości Przewodów, gdzie w wyniku eksplozji takiej broni zginęło dwóch polskich obywateli. Oba ta zdarzenia to dobra okazja, aby sprawdzić, jak wygląda dziś obrona polskiego nieba. Jak się okazuje, mamy w tej kwestii sporo do poprawy.