Naliczana od roku kara za lekceważenie TSUE to już 365 mln euro. Bruksela czeka na polski krok co do testu sędziowskiej niezależności na użytek KPO. Ale przestrzega przed wyolbrzymianiem problemów z funduszami spójności.
Minister Szymon Szynkowski vel Sęk zapowiedział rychły wniosek do Komisji Europejskiej o zatrzymanie licznika kar, bo – taka ma być argumentacja polskiego rządu – niedawne zmiany w sądownictwie (zainicjowane przez prezydenta Andrzeja Dudę) miałyby spełnić wymogi Trybunału Sprawiedliwości UE, z którymi związana jest ta kara. Komisja do czwartkowego południa (3.11.2022) nie otrzymała takiego pisma z Warszawy, więc nie komentuje zapowiedzi Szynkowskiego vel Sęka.
Jednak Bruksela od lipca, kiedy weszła w życie sądowa „ustawa Dudy”, wskazywała rządowi Mateusza Morawieckiego prostą drogę – wniosek wprost do TSUE. – Jeśli władze Polski uważają, że wypełniły warunki TSUE, powinny wnieść wniosek do tego samego TSUE o zatrzymanie licznika kar – powtarzali przez wiele tygodni nasi rozmówcy w Komisji Europejskiej.