Niemiecka prasa komentuje ultimatum, jakie Bruksela dała Polsce odnośnie decyzjji unijnego Trybunału Sprawiedliwości.
„Wdając się w spór ze Wspólnotą i jej członkami, kiedy martwiono się w Brukseli w przypadku Węgier głównie o korupcję i pluralizm mediów, a w przypadku Polski głównie o sądownictwo, Węgry i Polska bez skrupułów demontowały demokrację, co jest ewenementem w UE po 1945 roku” – pisze dziennik „Sueddeutsche Zeitung”.„Teraz nie tylko muszą być wstrzymane pieniądze, gdzie tylko to możliwe. Przede wszystkim należy wzmocnić demokratyczne, opozycyjne siły w kraju” – czytamy. Autor uważa za „mit”, że byłoby to postrzegane jako ingerencja i tylko pomogłoby rządowi. Przypomina też, że na wiosnę odbędą się na Węgrzech wybory. „To może być ostatnia szansa dla Węgier na długi czas”.
„Frankfurter Rundschau” stwierdza, że teraz Węgry i Polska nie mogłyby przystąpić do UE, ponieważ nie spełniają kryterium „demokracji i praworządności”. Ale oba kraje są już jej członkami. I co robi UE? – pyta dziennik. „Pisze raporty bez następstw. Szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen zapowiedziała, że jesienią zastosuje mechanizm praworządności. Może to oznaczać mniej pieniędzy dla tych, którzy na Wschodzie gardzą demokracją” – stwierdza dziennik. Jego zdaniem tylko raz KE zadziałała z całą mocą w tej „żałosnej grze”, grożąc zaledwie dwa miesiące po objęciu władzy przez rząd PiS procedurą z art. 7, która może prowadzić do opuszczenia UE. „Jeśli nie ma weta. Ale zapowiedział (je) Orban, a KE skapitulowała. Można było zażądać od wszystkich krajów głosowania za lub przeciw podstawowym wartościom UE” – stwierdza gazeta.