„Narażając własne życie, ochronił życie i zdrowie 16 żołnierzy z zaatakowanego patrolu” – napisał o por. Piotrze Maciejczyku-Cieniu jego dowódca z Afganistanu we wniosku o odznaczenie go Krzyżem Komandorskim Orderu Krzyża Wojskowego. Porucznik orderu jednak nie dostanie.
Wczesny poranek, 21 grudnia 2011 r., Afganistan, prowincja Ghazni. Por. Piotr Maciejczyk-Cień dowodził ponad 60-osobowym polsko-amerykańsko-afgańskim patrolem. Ich zadanie polegało na rozminowaniu terenu nieopodal miasta Ghazni.
Najtragiczniejszy dzień w historii polskich misji
Nagle porucznik usłyszał potężny huk i zobaczył słup dymu. Afgańskich i amerykańskich żołnierzy odesłał do osłony drogi, a sam z żołnierzami polskiego plutonu ruszył na miejsce zdarzenia. Równocześnie do TOC-u Alfy [dowództwo pierwszego zespołu bojowego z Ghazni - red.] wysłał meldunek i poprosił o wparcie.