80 lat temu na Madagaskar wyruszyła ekspedycja, która miała zbadać, czy największa wyspa Afryki nadaje się na polską kolonię. Wyprawą kierował major Mieczysław Lepecki, były adiutant marszałka Piłsudskiego i doświadczony podróżnik. Sen o zamorskich terytoriach prysł jednak wkrótce niczym mydlana bańka.
"Ajaj Madagaskar, kraina czarna, skwarna, Afryka na wpół dzika jest. Tam drzewa bambusowe, orzechy kokosowe, tam są dzikie stepy, tam mi będzie lepiej. Ajajaj, ja lubię ten dziki kraj!". Piosenkę zapomnianego już dziś autora śpiewała przedwojenna ulica, rozbrzmiewały nią kawiarnie i dancingi, ponoć sączyła się nawet z radia. W latach trzydziestych ubiegłego wieku Polskę opanowała prawdziwa gorączka. Przedstawiciele elit i szarzy zjadacze chleba zaczęli rwać się ku światu. Chcieli rozszerzać granice, zasiedlać nowe lądy, oswajać nieznane. Chcieli kolonii. A Madagaskar wydawał się idealnym ucieleśnieniem tych marzeń...