Rosyjskie siły powietrzne znalazły się w dramatycznej sytuacji. W ciągu zaledwie sześciu tygodni straciły dwa z dziesięciu samolotów zwiadowczych A-50U. Nie wiadomo, czy pozostały samoloty są obecnie w ogóle zdatne do lotu. Oba zestrzelenia miały miejsce poza zasięgiem ukraińskich pocisków przeciwlotniczych, zatem nie tylko przywódcy w Moskwie, lecz także eksperci zadają sobie pytanie, jak to możliwe, że Rosjanie ponoszą takie straty. "Bild" spekuluje, że Ukraina mogła zyskać "nowe zdolności w dziedzinie wojny elektronicznej" i "przechytrzyć rosyjskie systemy", aby Rosja sama zestrzeliła własny samolot. Możliwe są jednak dwie inne wersje wydarzeń — zestrzelenie samolotu przez Ukrainę lub bratobójczy ostrzał Rosjan bez udziału Kijowa.
W nocy z 23 na 24 lutego doszło do kolejnego zestrzelenia rosyjskiego samolotu zwiadowczego Berijew A-50U. Ponadto Kreml stracił wysoko wyspecjalizowanych członków załogi, których prawdopodobnie trudno będzie Rosji zastąpić.