Dobiega końca VIII kadencja Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej, a wraz z nią działalność jednej ze szczególnych komisji parlamentarnych – Sejmowej Komisji do Spraw Służb Specjalnych. Ta komisja stała ma do pewnego stopnia szczególny status, o czym przesądza m.in. umocowanie ustawowe, mniejsza liczba członków czy zasada tajności posiedzeń. Dodatkowo wytworzona wokół KSS aura tajemniczości przyczynia się do wielu niejasności odnośnie roli, jaką ma ona pełnić w systemie kontroli i nadzoru nad służbami specjalnymi. Za powszechny można uznać postulat o potrzebie usprawnienia jej prac. Ta diagnoza była znana partii rządzącej. W programie wyborczym z 2014 r. Prawo i Sprawiedliwość zapowiadało „urealnienie kontroli Sejmu” w tym obszarze.
Postulat urealniania kontroli jest jak najbardziej słuszny, ponieważ KSS od samego początku funkcjonowania, tj. od 1995 r., stoi w pewnym rozkroku. Z jednej strony nie jest to organ uprawniony do dostępu do wszystkich tajemnic służb specjalnych. Z uwagi choćby na swoją polityczność nie może ona w pełni recenzować działalności tych instytucji. Z drugiej strony, komisja nie przywiązywała jak do tej pory dużej wagi do jednej z dwóch podstawowych funkcji Sejmu, jaką jest kontrola rządu. Jako organ pomocniczy Izby, KSS jedynie w ograniczonym zakresie wywiązywała się z monitorowania polityki Rady Ministrów wobec służb specjalnych czy też inicjowania debaty na ten temat. Byłoby to o tyle wskazane, że to właśnie z nadzorem nad służbami specjalnymi mamy w Polsce problem, o czym w 2014 r. alarmowała już po raz drugi Najwyższa Izba Kontroli. Ciągle wyzwaniem dla sejmowej komisji jest wypracowanie mechanizmu, który pozwoliłby na przekazywanie efektów swojej działalności kontrolnej Sejmowi i opinii publicznej.